Jeśli wskazać dwóch najlepszych trenerów w NBA przed tym sezonem, z całym szacunkiem dla Popovicha większość wymieni Larrego Browna i Phila Jacksona.
Te dwa nazwiska kojarzy się z finałem NBA 2004, gdzie triumfował Brown, zdobywając pierwszy pierścień. Phil Jackson ma 9 i tylko wspomniany wyżej Popovich jest poza tą dwójką aktywnym trenerem z mistrzowskim pierścieniem. Wspomniany finał to także kres pewnej dynastii w LA. Po tym było już tylko gorzej, oszedł Shaq, Phil Jackson a Lakers zabrakło w playoffs.
Tegoroczne wyniki LAL i NYK to zdecydowanie rozczarowanie. Apetyty dwóch najlepiej zarabiających trenerów w NBA są znaczne inne, ale cele postawione przez swoje kluby mówią jasno - chcemy playoffs. W 2004 obydwie te drużyny grały w meczach posezonowych, w ubiegłym sezonie już nie.
Co jeszcze łączy tych trenerów poza ogromnymi kontraktami, pierścieniami i trenowaniem dwóch zespołów elektryzujących widzów za samą nazwę? Wspomniałem o apetytach na ten sezon, ale Lakersi ciąglę pamiętają 3 mistrzostwa na początku stulecia. Knicks wspominają widowiska i mecze z Indianą, Miami będące głównymi wydarzeniami playoffs.
Od 17 miesięcy nie rywalizowali. Ostatni raz 16 czerwca 2005 wygrał Brown 100-87.
Jak będzie dzisiaj?
Knicks na początku przegrali pierwszych pięć spotkań, Lakers ostatnie 3.