Bardzo trudno jest oceniać Sixers z prostej przyczyny - ich wyniki nie są zależne od Iversona, który gra na bardzo wysokim poziomie i po raz kolejny powalczy o króla strzelców, a jak Sixers będą wysoko to o MVP. Wyniki nie będą zależeć też od trenera Cheeksa, bo wiadomo kto rządzi i kto jest alfą i omegą w Philadelphi.
Zakładam, co jest oczywiste dalszy rozwój Iguodali, który będzie jeszcze przydatniejszy.
Co zatem będzie najważniejsze? frontcourt!
Tutaj są dwie ogromne niewiadome - Webber i Dalembert. Stać ich na wiele, Webber co prawda nie będzie grywał na poziomie z przed 2-3 lat z Kings, ale te 18/9 jest w stanie robić. Po przyjściu do Phila w zeszłym sezonie grał na poziomie 16/8, ale na początku sezonu w Sacto robił 21/10. Z jedną nogą, czy dwoma potencjał ma, a na wschodzie tylko kilka klubów ma mocno obsadzoną pozycję PF.
Sammy Dalembert w playoffs pokazał, że jak chce to umie! Statystyki na poziomie 12 ptk 13 zb, robią wrażenie. Szczególnie zdobyte przeciwko najlepszemu frontcourtowi w lidze - podkoszowym Pistons. Naprawdę nie tylko najwierniejsi kibice Sixers widzą w nim potencjał na poziomie 12/10.
Jeśli ten duet wspólnie grałby na poziomie w/w statystyk - Philadelphia jest w stanie powalczyć o 47-50 zwycięstw. Zdrowy Iverson, rozwijąjący się Iguodala, bardzo solidni podkoszowi - może być nieźle.
Niestety tak samo prawdopodobna jest wersja pesymistyczna.
Iverson gra 60 spotkań w sezonie, Webber wypada jeszcze słabiej niż rok wcześniej, Dalembert spoczywa na laurach (czytaj 60 paru banieczkach) a Cheeks nie panuje nad drużyną.